Wywiad z Przemysławem Pacią
- Prezesem Stadniny Koni w Iwnie

jazda konna prezes stadniny iwno

         Chyba każdy koniarz widział, choć raz w swoim życiu słynny film „Karino” w reżyserii Jana Batorego. Został on nakręcony właśnie w Stadninie Koni w Iwnie. Pięknej, wielkopolskiej miejscowości, położonej pośród stawów i lasów. Miejsce to stanowi także kolebkę polskiej hodowli koni czystej krwi angielskiej. Hodowla prowadzona jest nieprzerwanie od 1916 roku, kiedy to hrabia Mielżyński ściągnął tutaj pierwsze wierzchowce tej rasy, aż do po dziś dzień .
        Spotykamy się w pałacu, stanowiącym siedzibę Spółki Stadniny Koni w Iwnie z Panem Prezesem Przemysławem Pacią. Już sam gabinet wywołuje u mnie wielkie zdumienie. Wysokie, zdobione pomieszczenie z wieloma obrazami i popiersiami wspaniałych koni. Chwila rozmowy… i już wiem, że spotkałam wielkiego miłośnika zwierząt, a zarazem człowieka całym sercem oddanego temu miejscu.

Urlop w siodle: Co skłoniło Pana do podjęcia pracy w Iwnie?

Przemysław Pacia: Znałem poprzedniego prezesa stadniny Pana Tomka Dutkiewicza. Często go tutaj odwiedzałem. Gdy odbywały się zawody, ale nie tylko. Zawsze podobało mi się to miejsce. Znałem część pracowników, znałem ten teren. W lipcu lub sierpniu 2014 roku Pan Tomasz Dutkiewicz został  Dyrektorem Agencji Nieruchomości Rolnych w Poznaniu. W związku z tym został rozpisany konkurs na prezesa spółki w Iwnie. Przystąpiłem do niego. Przygotowywałem się do egzaminu całe 3 tygodnie. Kandydatów było pięciu. Wygrałem, choć nigdy nie byłem hodowcą ani rolnikiem. Skończyłem za to policealne studium rolnicze oraz wcześniej pracowałem w Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu, współpracując z Izbami Rolniczymi. Myślę, że pomogło mi także wykształcenie prawnicze. Chyba dlatego egzamin poszedł mi najlepiej. Inna sprawa, to fakt, że w moim wieku było wstyd się źle przygotować. ( śmiech )  W związku z tym od dnia 23 września 2014 roku jestem Prezesem Stadniny w Iwnie.

Urlop w siodle: Ile koni stacjonuje obecnie w Iwnie?

Przemysław Pacia: Aby odpowiedzieć na to pytanie, muszę najpierw wyjaśnić jedną kwestię. W 2015 przejęliśmy stadninę koni w Golejewku z powodu jej złej sytuacji finansowej. Istniało duże niebezpieczeństwo, że spółka zostanie zlikwidowana. Nie byłem zwolennikiem tego działania. Po pierwsze ze względu na odległość, a po drugie już wtedy wiedziałem z czym wiąże się hodowla koni. Niestety bardzo często ze stratami. Chcąc uratować stadninę, a także jej pracowników i prawie stuletnią historię tego miejsca, dnia 31 grudnia 2015 doszło do połączenia. Wchłonęliśmy stadninę koni w Golejewku. W związku z tym, w tej chwili posiadamy 40 klaczy zarodowych, 3 ogiery w tym jeden nasz i dwa wypożyczone oraz 34 roczniaki, a także liczne źrebaki. Do tego mamy także 8 koni wyścigowych, które trenuje Pan Wojciech Chabowski  z Wrocławia.

Urlop w siodle: Czy konie są w jakiś sposób podzielone pomiędzy tymi stadninami?

Przemysław Pacia: Całe stado zarodowe, roczniaki i źrebaki są w Golejewku. Natomiast w Iwnie są wszystkie ogiery, stajnia sportowa i pensjonat, w którym trzymanych jest ponad 40 koni.

Urlop w siodle: Czy hodujecie Państwo wyłącznie konie pełnej krwi angielskiej?

Przemysław Pacia: Tak, od 1916 roku podtrzymujemy tradycję.  Jesteśmy największą tego typu stadniną w Polsce. Drugą po nas stanowi stadnina koni w Krasne.
Nasze konie to zwierzęta, które w genach mają bieganie. Są pełne energii, temperamentne. Sami je trenujemy. Z własnych środków wybudowaliśmy tor treningowy, taki jak na Służewcu. Ma 2300 metrów długości i 18 metrów szerokości w całości ogrodzony. Udało nam się także postawić halę treningową 1.800m2, aby w czasie zimy można było ćwiczyć. Stwierdziliśmy, że będziemy sami trenowali nasze konie. Dzięki temu mamy wpływ na to co dostają jeść, ile chodzą na karuzeli, ile są w treningu, czy nadają się na wyścig czy też nie itp.

Urlop w siodle: Wszystkie te inwestycje zostały zrealizowane z własnych środków?!

Przemysław Pacia: Tak, ponieważ spółki państwowe nie otrzymują dopłat poza tymi na sprzęt ani suszowego. Nie było łatwo, zwłaszcza, że przez ostatnie dwa lata 2018 – 2019 województwo wielkopolskie zostało bardzo dotknięte przez suszę. Plony były dużo niższe. Dla zobrazowania problemu: siejemy 1000 hektarów kukurydzy z czego część na sprzedaż, a większa część po to, aby wykarmić nasze bydło. Jeżeli przyjąć, że średni plon z hektara kukurydzy to 10 ton, a my przez suszę otrzymujemy około 5-6 ton. Łatwo wyliczyć, że mamy 4 tony na hektarze mniej, łącznie 4000 ton, pomnożone razy około 400zł to daje 1,6 mln straty. I to tylko wyliczenie z jednego rodzaju zboża… Często problemy finansowe stadnin państwowych wynikają z przyczyn, na które nie mają one wpływu. Proszę wziąć pod uwagę, iż my poza stadniną posiadamy 3,5 tys. hektarów.

 

urlop w siodle Iwno
urlop w siodle Iwno
urlop w siodle Iwno

Zdjęcia: Stadnina Koni w Iwnie

Urlop w siodle: Rozumiem. Tym bardziej gratuluję sukcesu budowy toru treningowego i hali! Czyli stadninę ciężko byłoby utrzymać z samych koni?

Przemysław Pacia: Każdy kto ma konie wie, że konie nie są interesem dochodowym. Zwłaszcza w Polsce, gdzie konie przyjeżdżają z Francji, Irlandii czy Anglii. Ostatnie dwa lata suszy pokazały nam, że musimy szukać nowych źródeł dochodu, aby utrzymać stadninę, która nie będę ukrywać przynosi straty. W tym roku zasialiśmy pierwszy raz 30 ha cebuli. Sprzedajemy ekologiczne, pasteryzowane  mleko, od naszych krów rasy Jersey. Sprzedawane jest w opakowaniu 0,5L przez Spółdzielnie Mleczarską w Środzie Wielkopolskiej. Muszę nieskromnie powiedzieć, że jest to zupełnie inne mleko niż jakiekolwiek inne z półek sklepowych. Wyśmienite! Zachęcam do sprawdzenia.

Urlop w siodle: Na pewno spróbujemy. Wspomniał Pan także o pensjonacie dla koni?

Przemysław Pacia: Tak, obecnie jest on wypełniony, można powiedzieć, po brzegi. Wszyscy nasi pensjonariusze mówią, że to najpiękniejsze miejsce dla koniarzy: lasy, pola, stawy… W związku z tym myślimy o dobudowaniu dodatkowych 40 miejsc. Oczywiście to wymaga określonych środków finansowych, więc jest to na ten moment wyłącznie plan.

Urlop w siodle: Jestem pod wrażeniem Pana elastyczności w swojej branży. Otwartości na zmiany i odważnych kroków.

Przemysław Pacia: Nie wiem czy to odwaga. ( uśmiech ) Nie mamy dofinansowania do koni, w związku z tym, musimy szukać innych rozwiązać, aby stratę na hodowli wyrównać polem, mlekiem, cebulą, pensjonatem itp. Nie jest łatwo, ale staramy się jakoś po wielkopolsku znaleźć na to rozwiązania. Mamy jeszcze kilka pomysłów w nawiązaniu do ekologicznych gospodarstw, które mam nadzieję w najbliższej przyszłości zrealizujemy. Mimo przeciwności losu, jakimi w głównej mierze są susze i czynniki zewnętrzne od nas niezależne, koniom niczego u nas nie brakuje. Przechodzimy wszystkie kontrole wzorowo, co bardzo nas cieszy.

Urlop w siodle: Czy spotyka Pan jakieś inne problemy związane ze stadniną?

Przemysław Pacia: Tak, z jeźdźcami. Mam tutaj na myśli dżokejów. Nie ma niestety dużo osób, które wsiądą na nasze konie angielskiej krwi i ruszą w galop… Czyli odważnych i do tego o odpowiedniej posturze, ważących 40 – 50 kg. Mieliśmy jednego z Algierii, który zapowiadał się bardzo dobrze, ale był u nas tylko pół roku.

Urlop w siodle: Dlaczego tak krótko?

Przemysław Pacia: Dostał lepszą ofertę z Francji…

Urlop w siodle: Gdzie Państwa konie są wystawiana?

Przemysław Pacia: We wrześniu przeprowadzamy własną aukcję, która odbywa się w Golejewku.

Urlop w siodle: Czy został u Państwa ślad, może wnuki po słynnym ogierze Pawiment?

Przemysław Pacia: Został pamiątkowy kamień przed główną stajnią. Niestety po tym koniu przyszły czasy, gdzie co lepsze wierzchowce były rozprzedawane. Nikt nie liczył się z tym, aby zachować rodzinę. W tej chwili dbamy o to, aby po dobrych koniach zostawał u nas ślad. Nawet staramy się je odzyskiwać. Udało nam się 2 lata temu odkupić klacz, tylko i wyłącznie dlatego, że była z rodziny Bambino, którą my straciliśmy 15 lat temu. Wszystko po to, aby reaktywować tę krew. Uważamy, że z czasem z dobrej rodziny, wyrośnie coś cudownego.

Urlop w siodle: To wszystko wymaga czasu…

Przemysław Pacia: Dokładnie. I cierpliwości. Dwa lata temu wysłaliśmy pięć klaczy do krycia we Francji. Kosztowało nas to bardzo dużo. Jednego źrebaka sprzedaliśmy od razu we Francji, ponieważ klacz niestety zdechła przy porodzie. Został on tam wychowany razem z osiołkiem dla towarzystwa. Natomiast reszta klaczy przyjechała ze źrebakami i w tej chwili mamy jednego ogiera i dwie klaczki po tych francuskich ogierach. Zobaczymy co będzie dalej. Czekamy.

Urlop w siodle: Czy organizujecie Państwo jakieś cykliczne imprezy w Iwnie?

Przemysław Pacia: Tak. W maju organizujemy Memoriał Błękitnej Wstęgi. W tym roku niestety nie odbył się ze względu na pandemię.

Urlop w siodle: W 2016 roku obchodziliście Państwo setną rocznicę istnienia Iwna. Czy jakoś szczególnie świętowaliście?

Przemysław Pacia: Zgadza się, po roku od mojego przyjścia do stadniny, obchodziliśmy stulecie istnienia. Zależało mi bardzo na nagrodzeniu pracowników, którzy przepracowali tutaj minimum 30 lat. W związku z tym, aż 40 zasłużonych osób otrzymało odznaczenia od Ministra Rolnictwa. To był bardzo miły akcent. Tego dnia odbyła się także msza święta, którą odprawił zaproszony przeze mnie arcybiskup Gądecki. Z ciekawostek – jego kazanie było poświęcona od początku do końca zapisom na temat koni w Ewangelii. Jedyne w swoim rodzaju.

Urlop w siodle: Czy ludzie nadal kojarzą Iwno z filmem Karino?

Przemysław Pacia: Tak. Zaznaczę jednak, że nie wszystkie sceny nagrywane były w Iwnie, choć większość tak.

Urlop w siodle: Czy ta filmowa sława po „Karino” pomaga, czy raczej przeszkadza?

Przemysław Pacia: Myślę, że pomaga. Ja się na tym filmie wychowałem. Pani Weterynarz z „Karino” to przecież była moja pierwsza miłość ( śmiech ). Na tej ekranizacji nauczyłem się przyjaźni, zaangażowania, współpracy, honoru, braterstwa. Dziś nie we wszystkich filmach znajdzie się takie wartości. Myślę też, że przez tę ekranizację wiele osób zainteresowało się końmi, zaczęło jeździć i stało się to ich pasją.

Urlop w siodle: Czy Karino pochodził z Iwna?

Przemysław Pacia: Nie, przyjechał. Nawet moment kręcenia jego narodzin nie był realizowany tutaj. Polecam obejrzenie filmu „Konie Hrabiego” ( od autora: link pod wywiadem ), w którym wypowiada się Pan Grzegorz Jerzykowski biorący udział przy jego nagrywaniu. Przepiękny dokument o kulisach filmu „Karino” oraz historii naszej stadniny.

Urlop w siodle: Widzę, że stadnina spotyka wiele przeszkód na swojej drodze, jednakże Pan wraz z zespołem, dzięki swojej elastyczności i otwartości na zmiany, pokonujecie je. Czego zatem mogę życzyć?

Szczerze? Tylko zdrowia.

Urlop w siodle: Życzę więc dużo zdrowia, wielu sukcesów oraz satysfakcji z realizowanych zadań.
 

Film „Konie Hrabiego” dostępny pod linkiem:  https://poznan.tvp.pl/27368229/konie-hrabiego-16102016

Data: 2.07.2020
Autor: Dominika Łupina